Na początek.

Wszystko zaczęło się od eksperymentalnego fanpage'a na Facebooku - czy można dotrzeć do ludzi pisząc ściany tekstu i bardzo rzadko poka...

poniedziałek, 19 lutego 2018

Podkładanie świni...

Zastanawia mnie postać obecnego Głównego Konserwatora Przyrody, bo wszystko wskazuje na to, że przez konserwację przyrody rozumie konserwację w formalinie. Ale do rzeczy.
OKO.press dotarło do pisma GKP do dyrektorów Parków Narodowych, który nakazuje ograniczenie liczebności (czytaj: odstrzał) dzików. Do 0,1 dzika na km2 na wschód od Wisły i 0,5 dzika na km2 na zachód od Wisły. Dodatkowo w PN w których do tej pory odstrzał nie był prowadzony ma się on rozpocząć.
Ten kolejny dziwaczny pomysł ministerstwa sfinansowany zostanie oczywiście z budżetów Parków Narodowych. Pismo kończy się jakże abstrakcyjnym w tej sytuacji sformułowaniem "Pragnę przypomnieć, że wszelkie działania w powyższym zakresie należy przeprowadzać z poszanowaniem celów ochrony przyrody".
Ja, za to, pragnę przypomnieć, że zdarzały się przypadki gdzie wektorem przenoszenia ASF byli myśliwi, mający do czynienia z martwym zarażonym dzikiem.
Warto też pamiętać, że zdaniem naukowców z IBS PAN, wytrzebienie (bo mówimy tutaj o odstrzale blisko 5% polskiej populacji dzika w ciągu kilku miesięcy) dzików na dużych obszarach Polski Wschodniej do prowadzi do "zasysania" populacji zza wschodniej granicy. Populacji zarażonych ASF.
Jak zwykle ministerstwo przy pomocy myśliwych usiłuje "naprawiać" przyrodę nie zdając sobie z prawy z rządzących nią mechanizmów.

https://oko.press/images/2017/08/pismoasf-got.png

poniedziałek, 12 lutego 2018

Myślistwo, łowiectwo i ekologia.

Będzie o myślistwie. Polskim.
O myśliwych jest ostatnio głośno, głównie za sprawą nowelizacji ustawy "prawo łowieckie" oraz kwestii odstrzału Żubrów w Puszczy Boreckiej.
Pierwsza kwestia jest właściwie nie do obrony. Możliwość wjeżdżania z polowaniem na teren prywatny, dalej możliwość strzelania blisko domów i wreszcie możliwość karania ludzi za to, że znaleźli się (nawet przez przypadek) na obszarze polowania.
Poziom uprawnień, które dostają myśliwi jest zdecydowanie zbyt duży i to zarówno z punktu widzenia obrońcy przyrody, jak i z punktu widzenia, wyznającego święte prawo własności, konserwatysty. To trochę tak, jakby pozwolić rowerzystom jeździć po prywatnym ogródku. Ustawowo. No chyba, że religia właściciela ogródka zabrania jeżdżenia na rowerze. Wtedy może to udowodnić przed sądem. Niestety ale to czysty absurd.
Odstrzał Żubrów w Puszczy Boreckiej jest bardziej problematyczny i racja leży po trochu po obu stronach. Nie koniecznie należy do żubrów strzelać, ale wciąż wymagają one czynnej ochrony. Dalecy jeszcze jesteśmy od stworzenia stabilnej ogólnopolskiej populacji żubra.
Głównym problemem strony Lasy Państwowe/SGGW jest absolutnie nieetyczny biznes, który powstaje przy okazji odstrzału żubrów. Ludzie, którzy płacą ciężkie pieniądze za to żeby móc strzelać do rzadkiego, narażonego na wyginięcie gatunku. Sprzedawanie tego mięsa do restauracji. Takiego odstrzału, jeśli już jest on potrzebny (co nie zawsze jest pewne) powinien dokonać profesjonalny łowczy, a mięso powinno zostać zutylizowane, ewentualnie trafić do domów dziecka/dla bezdomnych/na caritas.
Robienie z odstrzału biznesu i zarabianie na tym pieniędzy zawsze podważa profesjonalizm i wiarygodność ludzi podejmujących decyzje o odstrzale.
Zresztą to jest podstawowy problem naszego myślistwa. Jest ono uprawiane przez grupę hobbystów dla własnej frajdy zabijających zwierzęta, zamiast być smutnym obowiązkiem wąskiej grupy zawodowych łowczych. Cały czas w powszechnej opinii pokutuje fałszywe przekonanie, że myśliwi mają jakiś pozytywny wpływ na przyrodę, że pełnią funkcję regulacyjną.
Fikcja ta jest za wszelką cenę podtrzymywana, myśliwi starają się nas przekonać, że to tylko dzięki nim, dziki których jest tak dużo ostatnimi czasy nie mnożą się jeszcze bardziej. A jednak ogromny wzrost populacji dzików, saren czy jeleni dzieje się między innymi za sprawą zimowego dokarmiania tych zwierząt. Zresztą widać to gołym okiem. Ci z Was, którzy chodzą do lasu częściej niż od święta, pewnie pamiętają, że jeszcze 15 lat temu spotkanie sarny albo dzika to nie było coś codziennego. Dziś sarny, czy dziki widuję prawie każdego dnia. Często nie muszę wychodzić do lasu. Wystarczy spacer od stacji kolejowej do domu.
To co napiszę teraz będzie skrajnie niepopularne w niektórych kręgach, ale rozwiązaniem problemu jest przestać dokarmiać i... utrzymać odstrzał na tym samym poziomie przez kilka lat. Chodzi po prostu o to, żeby doprowadzić do sytuacji, w której o ilości zwierząt będzie decydowała pojemność siedliska, a nie sztuczne dokarmianie. Zabijanie zawsze boli, ale w takim wypadku trzeba myśleć o całych ekosystemach i ich równowadze, a nie pojedynczych osobnikach. Po takiej kuracji nie będziemy potrzebowali więcej myślistwa w obecnej formie. Wystarczy wspomniana wcześniej mała grupa zawodowych łowczych.
Ta mała grupka jest wciąż potrzebna ponieważ, mimo wszystko, ekosystemy są już bardzo zniszczone i pofragmentowane. Jest też potrzebna by bronić rodzimej przyrody przed gatunkami zawleczonymi, czyli takimi, które nie występują u nas naturalnie, a dostały się i żyją w naszym regionie za sprawą ingerencji człowieka (norka amerykańska, jenot, szop pracz) - stanowią one często śmiertelne zagrożenie dla gatunków rodzimych. Te wymienione przeze mnie są niebezpieczne zwłaszcza dla ptaków wodnych i gryzoni. Nie należy też zapominać o lisach, które za sprawą ingerencji człowieka (szczepionka na wściekliznę) również rozmnożyły się ponad wszelką miarę.
Podsumowując jesteśmy wstanie dość szybko wyeliminować myślistwo (Wystarczy chcieć!) jednak ludzie zabijający zwierzęta wciąż będą potrzebni, ze względu na dawną ludzką głupotę i nieostrożność. Może kiedyś i to uda się wyeliminować, ale patrząc na obecną sytuację na świecie - jeszcze daleka droga przed nami.

Żubr europejski
Żubr - fot. Michael Gäbler, licencja CC BY 3.0

poniedziałek, 5 lutego 2018

Globalne ocieplenie - smutna prawda.

Jeszcze nie tak dawno temu nie wierzyłem w antropogeniczność ocieplenia klimatu. Wielu z nas nie wierzyło. Część nie wierzy dalej.
Mimo, że najważniejsze światowe instytucje naukowe (w tym PAN) poświadczają ten fakt swoim autorytetem. NASA przygotowała nawet specjalną listę: https://www.opr.ca.gov/s_listoforganizations.php
Istnieją liczne badania, a klimatolodzy na całym świecie są zgodni, klimat się zmienia, winny temu jest dwutlenek węgla emitowany przez człowieka. W związku z tą emisją powstało zresztą wiele mitów (http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity), które zresztą zostały obalone przez liczne badania.
Dzisiaj możemy być pewni negowanie antropogeniczności globalnych zmian klimatycznych jest tak samo nienaukowe jak negowanie ewolucji, kulistości ziemi czy grawitacji.
Wspominałem o mitach, jednym z tych najczęściej rozpowszechnianych jest ten, że to pycha i przesada twierdzić, że człowiek może wpływać na klimat. Otóż może. Jeszcze nie dawno wydawało się przesadą stwierdzenie, że człowiek może wyciąć większą część lasów tropikalnych (to już się dzieje), czy doprowadzać do wymierania powszechnie występujących gatunków (jakże popularny jeszcze 40 lat temu Węgorz Europejski, dziś jest krytycznie zagrożony wyginięciem).
W jaki sposób da się rozpoznać, że to CO2 emitowany przez człowieka wpływa na klimat, znajdziecie tutaj: http://naukaoklimacie.pl/…/mit-dwutlenek-wegla-emitowany-pr…
Mimo faktów, mimo naukowego consensusu wielu ludzi wciąż powątpiewa w to, że globalne ocieplenie jest dziełem człowieka, a nawet w samo jego istnienie. Nie bądźcie, jak Ci ludzie.

czwartek, 1 lutego 2018

Wygląda na to, że jestem antysemitą, ale starczy już machania szabelką

Zdania o ustawie nie zmieniłem. I podtrzymuje moje zdanie z poprzedniego posta, jest czarna karta polskiego antysemityzmu, którego należy się wstydzić. Niezmienne pozostaje też moje zdanie, że o tym, że za nasz antysemityzm powinniśmy się wstydzić świat przypomina nam bez przerwy, o bohaterstwie polaków, którzy ratowali żydów (statystyki Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, również są w podlinkowanym wyżej poście) świat wygodnie zapomina.
Reakcja Izraela to odrażający pokaz nacjonalizmu, samolubstwa i robienia z siebie jedynej ofiary. Dokładnie tak samo zareagowała prasa prawicowa, która z pozycji słusznych argumentów błyskawicznie przeszła do ujadania, nacjonalizmu, momentami wręcz chamstwa (tytuł felietonu Rafała Ziemkiewicza w Interii "Żydzi do Gazy").

Reakcja USA zapewne w wyniku lobbingu Izraela i środowisk żydowskich jest równie nie zrozumiała. Jednak jedno jest pewne w tej sytuacji nie należy machać szabelką. Trzeba po prostu zakazać sformułowania "polskie obozy zagłady". I wycofać się na razie z budzących niezrozumiałe kontrowersje zapisów.

Zapewne jest to nie w smak zarówno polskiej prawicy, jak i Izraelowi ale historia Żydów i Polaków jest ze sobą nierozerwalnie złączona. Do tego stopnia, że wielu Żydów uważało się bardziej za Polaków. Tak tylko z kronikarskiego obowiązku przypomnę kilku z pośród wielu wybitnych Polaków, którzy byli jednocześnie Żydami lub mieli żydowskie pochodzenie:

Julian Tuwim (poeta)
Stanisław Ulam (wybitny matematyk nie mógł studiować w Polsce ze względu na antysemickie getto ławkowe)
Gustaw Herling-Grudziński (pisarz)
Jan Brzechwa (poeta)
Jan Kiepura (śpiewak)

Krzysztof Kamil Baczyński (poeta)
Henryk Wieniawski (kompozytor)
Bolesław Leśmian (poeta)
Marek Edelman (kardiochirurg)
Bronisław Geremek (opozycjonista, Minister Spraw Zagranicznych)
Ludwik Hirszfeld (lekarz, bakteriolog, immunolog, twórca współczesnego podziału grup krwi)


środa, 31 stycznia 2018

Uczucia religijne, uczucia ateistyczne, skoki narciarskie... Chwila, jakie skoki narciarskie?

Dużo się dzieje, to w tym tygodniu będę dużo pisał. Tym razem o artykule Wojciecha Kuczoka dla Gazety (Uwaga paywall)  oraz odpowiedzi naszych skoczków przytoczonych przez red. Kalembę na łamach Onetu .

Atak Wojciecha Kuczoka jest kuriozalny. Jestem ateistą, nie wstydzę się tego, niektórzy twierdzą, że jestem ateistą wojującym, ja sam raczej uważam się za ateistę obronnego (tak długo jak jestem systemowo przytłaczany religią, tak długo z nią walczę). Ale krytykowanie Kubackiego za wykonanie znaku krzyża jest absurdem. Niech każdy sobie wierzy w co chce. Niech wykonuje gesty, które chce. Kubacki nie jest sędzią,  nauczycielem czy politykiem. Nie musi oddzielać "obowiązków służbowych" od prywatnych poglądów. Tak samo nie przeszkadza mi głęboka wiara Kamila Stocha. Jest sportowcem co innego jest ważne.

Jedyne co zabolało to odpowiedź Dawida Kubackiego "skoro jest ateistą to jakie ma uczucia". Ale skoro był tak bezpardonowo atakowany, to chyba można mu tą nieprzemyślaną (lub wypaczoną przez media?) odpowiedź wybaczyć.

wtorek, 30 stycznia 2018

Paradoks dwóch plemion - czyżbym właśnie został antysemitą?

Dotknął mnie paradoks dwóch plemion - zacząłem się zastanawiać, czy skoro zgadzam się z opiniami skrajnie prawicowych mediów i rządu, to przypadkiem się nie mylę. Przecież oni tak często kłamią i manipulują.
Pogłębiłem "risercz" i wniosek jest prosty. Ja się nie mylę. Prawica też się nie myli.
Chodzi oczywiście o zmianę ustawy o IPN oprotestowanej przez Izrael, środowiska żydowskie i liberalne. Ustawa wprost walczy z nazywaniem polskimi niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. A także przypisywania Polsce i Polakom wbrew faktom zbrodni nazistowskich i innych zbrodni wojennych i tym podobnych (nie będę tutaj wchodzić w szczegóły wymienianych zbrodni).
Ustawa jest ze wszech miar słuszna. Podkreśla, że penalizacja dotyczy przypisywaniu "wbrew faktom" oraz stwierdza, że "nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej".

Sprawa wydaje się absolutnie czysta. Oczywiście nie należy zapominać o wstydliwej karcie historii jaką jest polski antysemityzm w II RP i początkach PRL, ale to jest nam, Polakom, przypominane na każdym kroku. Każdy kto ma więcej rozumu niż ameba wstydzi się za getta ławkowe, za rok 1968.Wstydzi się za szmalcowników, najgorsze kreatury, które zrodziła druga wojna światowa.
Jednocześnie jakoś zapomina się o tym, zwłaszcza w Izraelu i wśród liberałów, że w Polsce za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci, nie tylko dla ukrywającego, ale dla całej jego rodziny.
Mimo to odznaczenie Sprawiedliwego wśród Narodów Świata otrzymało ponad 6 tysięcy polaków - więcej niż przedstawicieli jakiegokolwiek innego narodu. 1/4 Wszystkich przyznanych odznaczeń.

Trzeba mówić i przypominać o polskim antysemityzmie, o polskich zbrodniach, jednocześnie trzeba znać umiar i przypominać o bohaterach, ludziach którzy ryzykowali życie swoje i swoich bliskich, żeby uratować przynajmniej jedno ludzkie życie.

Aktualizacja: Gdy pisałem wpis prawicowe media tylko chwaliły i tłumaczyły ustawę. To co rozpętało się potem to już jeden wielki brutalny atak i czysty żywy antysemityzm. Mojego zdania o ustawie nie zmieniam, jednak taka reakcja mediów prawicowych stawia ich w tym samym miejscu co krytyków ustawy. Przypuszczalnie też w tym samym miejscu, co muzułmanów atakujących ludzi za stwierdzenie, że islam nie jest religią pokoju,czy sowietów głoszących "wojnę o pokój".

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Rżnięcie głupa [oryginalny post z 4.08.2017]

Mimo decyzji Trybunału Sprawiedliwości wiadome ministerstwo dalej rżnie drzewa. W tym temacie zbyt mi wszystko opadło, żeby się wypowiedzieć. Jednak mam w głowie inny temat.
[Dalej są luźnie przemyślenia. Osobo nie lubiąca "filozofowania" nie warto, byś czytała dalej]
Zaangażowanie polityczne.
Pomyślałem o tym, gdy pod kolejnymi postami (popierającymi obronę sądów, czarny protest i obronę puszczy przed wycinką) na fanpage'u Thorgala widziałem wypowiedzi w stylu "tyle lat z Thorgalem, ale to już koniec", "nie mieszajcie w to postaci z komiksu", "artysta powinien się zająć tworzeniem, a nie mieszać się w politykę".
Otóż nie. Ludzie, którzy twierdzą, że artysta powinien się zająć tworzeniem, ewidentnie nie do końca rozróżniają postać celebryty (osoby, która bywa, buduje zasięg, przy okazji czasem uczestnicząc w jakichś wydarzeniach artystycznych) z artystą. Artysta, człowiek tworzący sztukę, musi mieszać się w aktualne i w uniwersalne kwestie społeczne, a więc także w politykę. Co więcej artysta ma pełne prawo do swoich poglądów politycznych i wykorzystywania swojej sztuki i osoby do prezentowania ich. To powinno zmuszać ludzi do przemyśleń, do zastanowienia się, a nie do nienawiści i "obrażenia się" na artystę, za to, że wszyscy na świecie nie są tacy sami.
Żeby nie być gołosłownym, wśród moich ulubionych artystów znalazłem dwie osoby (twórców ze wszech miar wybitnych), którzy osobiście wyrażali skrajnie przeciwne poglądy od moich i otwarcie popierali jedną konkretną partię(której skrajnie nie lubię): Przemysław Gintrowski i Papcio Chmiel. Czy w moich oczach, to że wyrażają takie, a nie inne poglądy ich przekreśla? Nie. Mają prawo do swoich poglądów. Mają prawo do skrajnie odmiennych poglądów od moich, a ich twórczość pozostanie wielka. I zawsze z przyjemnością będę sięgał po płyty Gintrowskiego, czy wracał do ulubionych tomów Tytusa.
Pewien znajomy, polubiwszy tą stronę zwrócił mi uwagę, że w dzisiejszych czasach cierpimy na chorobę jednoznaczności. Nie polubimy strony, z której przekazem nie zgadzamy się w całości, odrzucamy dziennikarzy, artystów, filozofów czy polityków, którzy w jakimkolwiek elemencie prezentują odmienny światopogląd.
Zamykamy się w szklanych bańkach i dzielimy już nie na Daukszewiczowskie "dwa plemiona" ale na dziesiątki małych szepów i osad, tracących możliwość porozumienia się ze sobą. Chyba nie warto.
Problem alergii na "mieszanie polityki" sprowadza się do jeszcze jednego elementu. Uważaniu za politykę każdego pola, w które ona sama się wmieszała. Ostatnio na stronie March for Science znalazłem ciekawe zestawienie.
Jak powinno być?
Naukowcy (eksperci): Mamy problem.
Politycy (nie eksperci): Zastanówmy się nad rozwiązaniem.
Jak jest?
Naukowcy (eksperci): Mamy problem.
Politycy (nie eksperci): Zastanówmy się, czy mamy problem.
Podobnie wygląda to w sprawie Puszczy, naukowcy jasno mówią "nie tnijcie!", politycy mówią "zastanówmy się, czy powinniśmy ciąć czy nie". Dodajmy do tego, że obrona Puszczy przed działaniami ministerstwa, to nie mieszanie się w politykę. To polityka wmieszała się w ochronę przyrody. Wbrew potrzebie i rozsądkowi. Gdy następnym razem ktoś wam zarzuci, że tematem Puszczy wprowadzacie politykę, powiedzcie mu "To nie my mieszamy się w politykę, polityka przyszła do Puszczy wbrew naszej woli".
Niestety tak jest z wieloma tematami: energią atomową, GMO, globalnym ociepleniem, teorią ewolucji. Politycy wchodzą na pole nauki i usiłują dyskutować nad faktami, na poparcie których uczeni mają przytłaczające dowody.