Wraca znów temat dekretu Bieruta i odzyskiwania Warszawskich
kamienic. Wiadomo, że własność prywatna jest święta, jednak jestem
gorąco przekonany, że skupienie się tylko na tym jednym elemencie rodzi
więcej problemów.
Zacznę od łatwiejszego problemu budynki stojące na ziemi, która należała przed wojną do kogoś innego. Pojawiają się dwa problemy. Po pierwsze oddanie własności prawowitym właścicielom ziemi (wraz z budynkiem) sprawia, że dostają oni więcej niż powinni, po drugie krzywdzi to obecnych mieszkańców tego miejsca. Najuczciwszym rozwiązaniem wydaje się rekompensata finansowa, która pozwoli zminimalizować karę, którą ponoszą ludzie i państwo za grzechy narzuconego z zewnątrz reżimu.
Zacznę od łatwiejszego problemu budynki stojące na ziemi, która należała przed wojną do kogoś innego. Pojawiają się dwa problemy. Po pierwsze oddanie własności prawowitym właścicielom ziemi (wraz z budynkiem) sprawia, że dostają oni więcej niż powinni, po drugie krzywdzi to obecnych mieszkańców tego miejsca. Najuczciwszym rozwiązaniem wydaje się rekompensata finansowa, która pozwoli zminimalizować karę, którą ponoszą ludzie i państwo za grzechy narzuconego z zewnątrz reżimu.
Kwestia samych kamienic jest bardziej skomplikowana. W teorii można
oddawać je w całości, ale warto by tutaj stworzyć jakieś mechanizmy
broniące ich mieszkańców. Niech nowy właściciel ma obowiązek
zorganizować mieszkania zastępcze albo jeszcze lepiej - obejmijmy
mieszkańców okresem ochronnym. 10 -15 lat bez podwyższania czynszów, czy
możliwości eksmisji (jeśli nie zalegają z opłatami). W końcu te
kamienice to spadek po dalekim przodku, nic się nie stanie jeśli w
obronie ludzi w nich mieszkających zarabiać zacznie dopiero kolejny
potomek.
Na koniec zostawiam kwestię, która nie powinna budzić wątpliwości - jeśli prawa do budynków i działek są nabywane poprzez machlojki i kombinacje (nawet zgodne z prawem - prawnicy się o to postarają), podstawionych ludzi i oszustwa, takie prawa nie powinny być uwzględniane. To oczywiste dla każdego prawego i lewego, liberała i konserwatysty. To kwestia etyki.
Na koniec zostawiam kwestię, która nie powinna budzić wątpliwości - jeśli prawa do budynków i działek są nabywane poprzez machlojki i kombinacje (nawet zgodne z prawem - prawnicy się o to postarają), podstawionych ludzi i oszustwa, takie prawa nie powinny być uwzględniane. To oczywiste dla każdego prawego i lewego, liberała i konserwatysty. To kwestia etyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz