Na początek.

Wszystko zaczęło się od eksperymentalnego fanpage'a na Facebooku - czy można dotrzeć do ludzi pisząc ściany tekstu i bardzo rzadko poka...

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Niedźwiedzie - bezpieczne, czy nie [Oryginalny post z 21.03.2017]

Tym razem trochę o głośnej sprawie niedźwiedzia, który zaatakował pracownika leśnego w Bieszczadach. Wypowiadałem się na ten temat w kilku miejscach, ale chciałem zebrać to wszystko razem.
Mam wrażenie, że nie było by tej tragedii, gdybyśmy tylko chcieli robić wszystko by koegzystencja pomiędzy człowiekiem a dziką przyrodą była tak bezpieczna jak tylko się da.
Badania telemetryczne prowadzone przez Tatrzański Park Narodowy pokazują, że młode samce niedźwiedzia brunatnego pokonują setki kilometrów w poszukiwaniu odpowiedniego siedliska, jeden z badanych osobników jednego roku zawędrował z Tatr aż w ukraińską część Karpat.
Jeśli chcemy zachować jak najwięcej przyrody, musimy uwzględniać korytarze migracyjne i obecność dzikich zwierząt także poza obszarami ochronnymi. Alternatywą jest smutna wizja małych zamkniętych obszarów chronionych, będących niczym innym jak ZOO w trochę większej skali.

Jeśli nie chcemy doprowadzić do czegoś takiego potrzebujemy instrukcji i wzorców zachowań, przecież nie jest tak jakby chcieli niektórzy twardogłowi, że wilki łakomie patrzą na wracające z nabożeństwa dzieci, a niedźwiedzie tylko czekają by atakować bawiące się w lesie dzieci. Najbardziej narażeni na spotkanie (niekoniecznie atak) z niedźwiedziem są pracownicy leśni i turyści zapuszczający się w dziksze ostępy (na następny wpis zostawię kwestię zwierząt zbyt przyzwyczajonych do ludzi).
Tutaj pojawia się podstawowe pytanie - czy Lasy Państwowe mają instrukcje i wzorce postępowania dla pracowników, którzy swoje obowiązki wykonują na terenach zamieszkanych przez niedźwiedzie. Być może wystarczy tylko wyposażyć każdego pracownika w służbowy gaz na niedźwiedzie (obowiązkowy element ekwipunku każdego amerykańskiego turysty, zapuszczającego się w okolice zamieszkane przez grizzly). Takie rozwiązanie pozwala zapewnić bezpieczeństwo pracowników i odstraszyć zwierzę bez wyrządzania mu trwałej krzywdy.
Przypadek turystów wydaje się łatwiejszy - poruszając się po szlakach wystarczy, że jesteśmy wystarczająco głośno. W ten sposób możemy spotkać niedźwiedzia i nawet o tym nie wiedzieć. Telemetria, na którą się wcześniej powoływałem wykazała, że niedźwiedzie potrafią przebywać w szczycie sezonu tuż przy ruchliwym szlaku w dol. Kościeliskiej, a mimo to nikt ich nie zauważa.
Jeśli turyście zamażą się podróże poza oznaczonymi szlakami (jeśli nawet nie u nas, to na Ukrainie czy w Rumunii) inwestycja we wspomniany wyżej gaz może okazać się nie głupim zabezpieczeniem.
Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka, jeśli chcemy żyć w kraju, w którym wciąż można spędzić czas wśród dzikiej przyrody, musimy być gotowi na to, że wiąże się to z ryzykiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz